Kate_Shephard
Rodowity Jater
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rabka-Zdrój
|
Wysłany: Sob 20:22, 30 Cze 2007 Temat postu: "The History of Love" |
|
|
- No to, co Jackie? Strzelimy sobie loda?- zapytała blondynka w ciąży
-Przecież wiesz, że go boli gardło, a Małemu Słoneczku może to zaszkodzić- odparowała drobniutka i nieźle już zasapana kobieta
- Och…Susan! No to może ekler. Co Jackie?
-Myślę, że to będzie w porządku proszę pani, ale nie wiem czy moja mamusia zgodzi?
Na pewno!- powiedziała ciężarna kobieta rzucając ostre spojrzenie Susan. Zasiedli przy stolikach ogrodowych, przytulnej cukierni. Zestresowana Susie wodziła wzrokiem za synkiem. Odetchnęła z ulgą gdy wreszcie zjechał z wysokiej zjeżdżalni i zaczął kroczyć w kierunku piaskownicy. Już chyba nic mu się nie stanie. Przecież piasek go nie zje… No chyba…
- Wiesz chciałabym żeby moje dziecko było tak grzeczne i wychowane jak Jackie- gorzko zaśmiała się Andromeda. Nie chciała tego męża. Wayne-jej mąż- też nie jest z niego zadowolony…No cóż ale tak wyszło…
-Widzisz… To kwestia charakteru. Ja wolałabym by Jack był weselszy. Jest taki poważny. Nie umie bawić się z rówieśnikami. Trudno namówić go do zwierzeń, zatrzymuje swoje myśli dla siebie i nie umiem mu pomóc gdy coś go gryzie. Boję się, że doprowadzi to kiedyś do kłopotów… Dużych kłopotów z jego psychiką.
- Ojeju! Nie dramatyzuj! Może wstąpimy potem do mnie na kawę i odpoczniemy? Ten maraton zakupowy po mieście wykończył mnie- nie zauważyły nawet że Jack podchodzi do nich z jakimś chłopcem:
- Chcę wam przedstawić mojego nowego kolegę Jamesa- poważnie oznajmił wskazując na słodkiego blondynka, z pulchną, różową buzią- poznałem go w piasku-James ku ogólnemu zdziwieniu przeklnął sobie, po czym powiedział
-Ten wstrętny dzieciuch nasypał mi piasku za koszulę
-James powinieneś mnie nazywać mnie Jack. A…A…A ja nie chciałem cię obsypać. To był przypadek… Przepraszam…- chłopak następnie doszczętnie się rozkleił, tak że Susan musiał go wziąć i uspokoić. Natomiast konsekwencje wychowacze spadły na tak i już zmęczone barki Andromedy:
-Słoneczko posłuchaj… nie wolno się tak wyrażać… Myślę, że Jack nie chciał ci tego zrobić specjalnie…
-Widzę, że masz wiele do powiedzenia, bardzo wielka markizo, ale ja się spieszę i muszę spadać
Słabe, ale może przyjmiecie
Post został pochwalony 0 razy
|
|